niedziela, 14 kwietnia 2013

Co ma hindus do karteczki? Czwartkową religię. / Sakhe.

Siema! Ostatnio rzadko i mało postów dodajemy, wiem. Jest o czym pisać, zdecydowanie, ale z czasem, możliwościami i psychiką często ciężko...

Przed wczoraj, zanim poszłyśmy do szkoły, Sheva i Rdzawy Prorok ponowiły obmacywanie pluszowej kaczki, którą dostałam na koniec podstawówki. Później zawzięcie zwalały jedna na drugą tekstami typu "to ty, nie ja!".

Obwieściłyśmy Satelowi, iż jest Przecinkiem, nawet wyjaśniłyśmy krótko dlaczego. Był przerażony.

Na czwartkowej religii siedziałam za owym Plewicielem Malin, więc korzystając z tej okazji trochę go powypytywałam.
Ja: Sateeel?
Plewiciel Malin: Cooo?
Ja: Pamiętasz coś z poprzednich wcieleń?
PM: Nie. Ja nie wierzę w reinkarnację.
Ja: Dlaczeeegooo?
PM: Bo nie jestem hindusem.
Ja: A ja nie jestem i wierzę.
PM: *chwila namysłu* a może jesteś?
Ja: *odwracam się w stronę Shevvula* Sheva! Sheeeeva! Sheeevaaaaaa!
Sheva: Cooooo?
Ja: Czy ja jestem hindusem?
Sheva: Co to jest hindus?!
Ja: Nie wiem. *olśnienie* Ej, Satel!
Satel: Cooo?
Ja: Kto to hindus?
Satel: Nie wiem...
Ja: Jak nie wiesz?!
Satel: Ludzie z Indii, czy jakoś tak, ale nie wiem.
Nauczycielka porozdawała jakieś karteczki na każdą ławkę. Później przesadziła Lamę Niebios do Satela. W końcu stwierdziła, że praca z tymi karteczkami jest bezsensowna, bo i tak "nic nie robimy", więc kazała Plewicielowi Malin je zebrać.
PM: *sięga po kartkę z ławki, przy której siedziałam*
Ja: *przytrzaskuję ręką ową karteczkę* Ale ja ci tej kartki nie dam...
PM: Daj tą kartkę!
Ja: Nie.
Nauczycielka: No daj mu tą kartkę!
Nastąpiła jeszcze chwila sprzeczania, po której z oburzoną miną oddałam kartkę. Kilka minut później Lama Niebos zaczął się na mnie wydzierać, abym oddała Satelowi tamtą kartkę. Chyba ma jakieś opóźnione postrzeganie otoczenia.

Ogólnie jeszcze trochę się działo, ale pamięć mi znowu szwankuje co do niektórych wydarzeń, wybaczcie ;c.
Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz