niedziela, 23 grudnia 2012

Po krętej równoległej / Sakhe.

Siema!!
Przepraszam, przepraszam, przepraszam..! Jestem leniem, nie chciało mi się wczoraj pisać postu ;/.. A jutro od rana będę u babci, bo tam przesiaduję w tą wigilię, więc dzisiaj dodam jeden lub jak starczy czasu to kilka postów. Jest przerwa świąteczna, co oznacza mniej możliwości do gnębienia Satela, co oznacza mniej interesujących rozmów, z których później jest niezła brecha, co oznacza mniej tematów do pisania postów, ale nie lękajcie się, albowiem w mej "pustej" mózgownicy jest pełno planów co do następnych notek!
W tym poście zamierzam Wam "pokazać" jedną z moich ulubionych wizji, którą niedawno miałam.
"Tło" było ciemne. Nagle od prawej strony zaczęły "biegnąć" dwie falowane wstążki, ta powyżej drugiej była dłuższa. Po chwili na prawej części pierwszej wstążki pojawiła się mała postać, która tańczyła w krótkiej sukience, nie miała skrzydeł, jednak unosiła się lekko nad wstążką i wydawała się być taka.. magiczna.. Przetańczyła od prawej do lewej strony i zniknęła przed końcem "ekranu", po czym pojawiła się następna, zrobiła to samo.. W sumie było tych "baletnic" trzy lub cztery (byłam zahipnotyzowana tą wizją, więc trudno było mi dokładnie zwrócić uwagę na liczbę istot).. Każda wyglądała inaczej i tańczyła inaczej. Oprócz ciemnego tła wszystko było niebieskie z takimi jakby.. nie wiem jak to nazwać.. jak są wróżki w bajkach to ich skrzydła przeważnie tak fajnie błyszczą.. taki jakby magiczny pył.. były nim pokryte z leksza te wstążki i postacie. Wizja doprowadzona do końca, nieprzerwana. Przy tym czułam się jakbym znów była u jednej ze starszych ciotek i ponownie słuchała.. jak to się nazywało.. ten.. no.. yyy! Zaraz mi się przypomni.. Już pamiętam! Pozytywka! Fuck yeaa!
Było tak piękne, że postanowiłam to namalować. Nie wyszło idealnie i czarna farba mi się skończyła a później mi się nie chciało kończyć, bo stwierdziłam, iż tak jest spoko, ale ważne, że jakoś jest xDD.
"Po krętej równoległej" 21.12.2012r.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz