poniedziałek, 11 lutego 2013

Coś się dzieje.../Ahmose

Jest źle ludzie, jest źle... Wczoraj obudziłam się w środku nocy, tak nagle, zachciało mi się jabłek.... Jeszcze do końca nie przebudzona poszłam do sypialni rodziców (tak dla informacji była gdzieś 3:00), stanęłam nad mamą i stoję i tak sb myślę: Jakby się tu ją obudzić by się nie wkurzyła?
Ale patrze a mama zaczyna otwierać oczy, spojrzała się na mnie i zaczęła krzyczeć jakby zobaczyła ducha. Tata się obudził i spadł z łóżka, a ja się na nich patrze i mówię:
- Czego się dżecie?
- Dziecko! Oszalałaś?! Won do łóżka! Bo dostane zawału!
No to poszłam, ułożyłam się w moim kochanym wyrku i próbuje zasnąć, ale jakoś nie mogę. Patrzyłam się na sufit i przypomniało mi się że mam ochotę na jabłko. Jakoś nie chciało mi się znów wstawać i na szczęście jakimś cudem zasnęłam. Rano pierwsze co po tym jak wstałam to ubrałam się i wyszłam z psami. Po powrocie do domku zrobiłam parę ćwiczeń, zjadłam śniadanie i w końcu ją ujrzałam (wcześniej jakoś nie zwracałam uwagi XD), misę z jabłkami, dorwałam sie do tych jabłek i w 10 min zjadłam ich 5. Od tamtej pory cały czas chodzę z jabłkiem w ręku. Opowiedziałam to wszystko Jango i ta co mi powiedziała? Że zmieniam się Ryuk'a dla którego jabłka są jak narkotyki.

A oto i Ryuk: 


1 komentarz: