niedziela, 24 lutego 2013

Czy 3. punkt zostanie spełniony? / Sakhe.

Hej, nadal leżę psychicznie, lecz piszę. 
W nocy czułam jakby na szyi - w miejscu gdzie w pewnym śnie wbijano mi ostrze - "wypalały" się jakieś znaki, nie mam pojęcia jakie. 
Wczoraj gdy spojrzałam na siostrę (nie niemieckiegoruska) - zobaczyłam jej czaszkę...

Pora wreszcie znaleźć to, co widziała Ker. Okazało się, że znalezienie tego nie jest takie szybkie, ale to nie powód, aby zrezygnować z celu.

Jak zazwyczaj - szukając jednego - trafiam na drugie.

Ktoś o Indygo: "Nigdy nie brałem tego na poważnie, jestem zdania iż jest to tylko eskalacja uwielbienia względem swoich pociech przez rodziców. Każdy rodzic uważa, że to właśnie jego dziecko jest najlepsze, no ale są jakieś granice... To, że w dzieciństwie byłem niecierpliwy i obrzucałem inne dzieci piaskiem, nie czyni mnie zaraz dzieckiem gwiazd."
OTÓŻ NIE, NIE KAŻDY RODZIC TWIERDZI, ŻE JEGO DZIECKO JEST NAJLEPSZE (PRZYKŁAD? MOI RODZICE, OJCIEC BABCI, WIELE INNYCH RODZICÓW...). 

"To całe gadanie o otwieraniu umysłu zaczyna być do złudzenia surrealistyczne i wręcz zabawne. Nie wiem czym te dzieci miały by się od nas różnić, kilka cech w ich zachowaniu, które uwarunkowane są przez dominacje odpowiednich alleli nie czyni ich herosami, łączącymi w sobie ludzi i bogów."

"Co do indygo to już kiedyś się wypowiadałam i zgadzaam się z tym co napisał V. Shati nie dawaj się robić w bubla i nie bądź naiwna. Pomyśl czy znasz chociaż jedno dziecko indygo i czy z całą pewnością możesz stwierdzić i przyznać, że posiada jakieś wyjątkowe umiejętności i jest 100% lepsze od 3/4 populacji. Kiedyś na forum był taki indygo co to twierdził, że nawet ortografia mu potrzebna nie jest, a wszyscy są źli i "gópi", bo nie znają prawdy i nie przytakują kiedy to mądro-idealne 17letnie cudo pisało o sobie. Także jak widać nie wszystko złoto co się świeci."

"Nie nazwałbym "indygo" nadwrażliwymi, raczej po prostu czującymi, bo we współczesnych czasach ludzie współczujący i obdarzeni zwykłą ludzką empatią to rzeczywiście fenomen. Niewielu jest w stanie oprzeć się tej powszechnej znieczulicy.
Ot, doczekaliśmy się czasów kiedy bycie normalnym to fenomen ."

"W tym świecie nie ma miejsca dla nadwrażliwych, nie ma miejsca dla nadwrażliwych bez perspektyw. Trzeba skopać kilka tyłków (łącznie ze swoim) żeby do czegoś dojść. Inaczej pojawiają się depresje, nerwice. Czas chyba zbudować mit nowego człowieka, człowieka który nigdy nie poddaje się przeciwnością, potrafi dostosować się do zasad panujących na tym ludzkim padołku, trzymającego zarazem swój kunszt ideologiczny.
Empatie trzeba mieć, ale trzeba też umieć z niej korzystać. Po to żeby nie dać się zeżreć temu zębatemu potworowi, który nazywamy światem."

"Nie ten silny co się swoją siłą chwali, a robią to tylko Ci, którzy tchórzą, którzy się boją i muszą się bronić, dlatego atakują bo się boją. Kierują nimi nieświadome lęki i chociaż czasami warto komuś takiemu... "coś uświadomić" to jednak pamiętaj o możliwości... pomocy takim ludziom, bo wśród nich są tacy, którym można pomóc, wyleczyć z tego i nawrócić.."

"NIE ISTNIEJĄ ŻADNE DZIECI INDYGO, KRYSZTAŁOWE, KWIATÓW tylko jeden podtyp człowieka, który manifestuje się pod postacią następujących cech i właściwości jakie posiada: (Piszę o tym na swoim portalu, zarecytuje fragment):
1) "nadwrażliwość" - odznaczająca się głęboką empatią i uczuciowością jaka wyróżnia tych ludzi.
2) "uduchowienie" - polegające na darach duchowych i zdolnościach jakimi dysponują, ponieważ wykorzystują obszerniejszy potencjał zasobów swojego mózgu, a także reprezentują:
- wysoki stopień rozwoju duchowego
- głęboką wiedzę wewnętrzną
- ogromną znajomość prawd uniwersalnych
- nadzwyczajną inteligencje
3) "otwartość umysłowa (3 oka)" - otwierająca możliwości wglądu na percepcję pozazmysłową."

"DOLEGLIWOŚCI CECHUJĄCE LUDZI NADWRAŻLIWYCH
- zły sen, bezsenność, koszmary nocne
- nadpobudliwość, lęki, depresja, częste leczenie psychotropami
- skłonności do uzależnień od wszelkiego rodzaju używek (narkotyki, leki, papierosy, alkohol)
- widzenie duchów, czucie ich obecności,
- wrażenie, ze obce byty wstępują w nas, i kierują naszymi emocjami (trzeba je odesłać do świata umarłych)
- przechwytywanie dolegliwości innych ludzi
- niezrozumienie przez świat zewnętrzny"

"Pomiędzy "Dziećmi Kryształowymi, a Dziećmi Indygo" różnica jest żadna."
HAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHH, NIE.

"Tak na prawdę dotyczy to tego samego zjawiska, które chodź klasyfikuje się na kolor aury duchowej, w rzeczywistości emituje różnorodną gammą barw indywidualną dla każdego z tych osobników, ponieważ każdy reprezentuje inny poziom rozwoju duchowego, nabyty podczas osobistych wędrówek inkarnacyjnych wcieleń."

"Każdy z nich stanowi indywidualną i odmienną komórkę, jedyne co je łączy to tylko wspólny cel do jakiego razem zmierzają, jednak efekt ich działań uzależniony jest od umiejętności i predyspozycji osobistych z jakich korzystają, a oprócz tego co jeszcze ich cechuje to wrodzona "nadwrażliwość" "otwartość umysłowa" i "poziom uduchowienia" jaki każdy z nich osobno reprezentuje"

"Zastanawiałaś się kiedyś po co trafiłaś do tej rzeczywistości? Tylko po to, żeby tu przetrwać, czy po to by ją poznać i zmienić? Ja chcę zmienić tą rzeczywistość, choćby tylko tą moją własną..."

"Chcesz zmienić świat? Heh...Go ahead! Napisz jak Ci się uda.
Jeśli nie spotkałeś się z takim życiem w którym musisz walczyć o to żeby przetrwać,mieć za co żyć i żyć w miarę godnie to serdecznie Ci gratuluje. Oby to się nie zmieniło. Zobacz co napisane jest w drugiej części zdania. Bez perspektyw. Mumunia i tatunia nie zawszę mogą pomóc. Nie można płakać nad każdym "rozlanym mlekiem", czasami trzeba przejść koło niego obojętnie żeby móc iść dalej."

"Niektórzy zabrnęli za daleko i chcą być lepsi niż inni. Całą sztuką do której dążymy jest to żeby samemu znaleźć odpowiedzi na swoje pytania."

"Do sprawy dzieci indygo podchodzę sceptycznie. Bardziej prawdopodobne jest, że są to po prostu wrażliwe dzieci (nie nadwrażliwe!), idealizowane przez rodziców. Ale z tą zbytnią empatią, nadwrażliwością to nie przesadzajmy. Fakt faktem teraz większość społeczeństwa popada w znieczulicę, może naprawdę wydaje się to niezwykłe, kiedy ktoś czasem chciałby coś zmienić. Ludzie sami są sobie winni, a ja nie zamierzam rozwodzić się nad każdym błędem ludzkości, zwłaszcza kiedy nie można już nic zrobić, co innego sprawy dziejące się tu i teraz.
W tym świecie trzeba po prostu umieć sobie poradzić. Nie przeginać ani w jedną, ani w drugą stronę. Oświecenie i rozwój duchowy jeszcze nikomu bezpiecznego życia nie zapewniły. Bo jak masz miękkie serce, to musisz mieć twardą dvpę."

"Uduchowienie a nadwrażliwość to dwie różne rzeczy. Uduchowienie kojarzy się ze spokojem, skłonnością do refleksji, pogrążaniem się w medytacjach it. Nadwrażliwość zaś to coś innego. Nadwrażliwy człowiek może być równie dobrze egoistycznie nastawionym do życia ateistą wyznającym filozofię hedonizmu. Tak nawiasem mówiąc większość osób nadwrażliwych, które znam jest z lekka egoistami. A duchowość? Prędzej znajduje ujście w zainteresowaniu sztuką czy zachwycaniem się pięknem przyrody, niż w jakichś wysublimowanych "rozmowach z duchami".
Więc przypinanie nadwrażliwym łatki zbawiaczy świata jest dla nich krzywdzące tak naprawdę. Sam jestem nadwrażliwy i nie życzę sobie, żeby ktoś niszczył moją indywidualność wrzucając ją do jakichś dziwnych szufladek, imputując mi odczucia, których nie czuję."

"Trzecie oko jako pojęcie ezoteryczne, ok. Ty to zrozumiesz i ja to zrozumiem. Jednak jak wspomniałem - dzieciaki interesujące się tym tematem są dość młode i głupie i jak widzą coś o trzecim oku, to zaraz chcą je otwierać na siłę kładąc sobie ogórki na czoło czy podobnymi metodami. Co jest dość śmieszne, bo tak naprawdę trzecie oko do niczego nie jest potrzebne. Trzecie oko nie istnieje. To tylko pojęcie."
HIPOTEZA O OGÓRKACH MNIE ROZŚMIESZYŁA. TYLKO POJĘCIE? SPOKO, UZNAWAJ SOBIE JAK TAM CHCESZ, TWOJE ZDANIE - TWOJA SPRAWA, ALE NIE KAŻDY SIĘ Z TYM ZGODZI.

"Każdy z was patrzy na dziecko, ale widzicie je inaczej, bo to zależy od tego czym się kierujecie, jak rozumiecie i jak dobrze siebie znacie. Mój świat to ja i chcę się zmieniać, a raczej rozwijać. Czy to egoizm? Nie sądzę."

"dzieci indygo to byłaby fajna idea, gdyby nie natłok nju-ejdżu, czanelingów, chłopców z marsa itp. Tyle, że czym są dzieci indygo? Moim zdaniem wszyscy są tak naprawdę tymi dziećmi. Wszyscy jesteśmy wyjątkowi. A te dzieci o których się pisze, to po prostu ludzie, którzy od najmłodszych lat zdają sobie sprawę ze swojej wyjątkowości i dlatego nie nadążają za standardami społecznymi, bo są inne. Więc nawet powiedzieć, że się jest dzieckiem indygo to co to wcale złego? Ktoś się utożsamia z tym więc mówi."
WYJĄTKOWY MOŻE BYĆ RZECZYWIŚCIE KAŻDY, ALE TO NIE ZNACZY, ŻE WSZYSCY SĄ DZIEĆMI INDYGO.

"Rzecz w tym, że niu-ejdż zrobił swoje i teraz ludzie myślą, że dzieci indygo żyją tylko w rosji, gdzieś na syberii, albo kamczatce, i pochodzą z marsa, mają moc telekinezy i błękitne aureolki nad sobą. I w ogóle ludzie myślą, że dzieci indygo to jakaś obiektywna "odmienna rasa człowieka", czy wcielenia kosmitów, zapominając, że to tylko taka grupowa nazwa nadana przez jakąś babkę dzisiejszym dzieciom. Tak jak się mówi np. Pokolenie X, Pokolenie Y, czy Pokolenie JPII to babka sobie wymyśliła, że to będą dzieci indygo i tyle."
HAHAHHAHH, JPRDL... JAK KOSMICI TO RACZEJ NIE WYGLĄDAMY, CHOCIAŻ LUDZIE CZĘSTO TWIERDZĄ, ŻE TAK SIĘ ZACHOWUJEMY. 

"To właśnie mnie irytuje na większości for o rozwoju duchowym, że ludzie tam patrzą zbyt wąskotorowo. Tymczasem mając otwarte oczy na świat, to idąc na zakupy do hipermarketu, można się bardziej rozwinąć niż czytając o magicznych przekazach z kosmosu, czy trenując aury, pirokinezy i inne bzdety."

I OGÓLNIE - JEDNO, WIELKIE - AHA.

"Zamiast wizjonerstwa otwartego trzeciego oka i indygowej aury przedstawia się jakieś patologiczne cechy brutalnej szczerości czy ostrego temperamentu albo konfliktowości. To raczej nie dzieci Indygo, tylko charakteropaci i psychopaci mają takie cechy. Coś tu jest zupełnie nie tak. Duchowe zasady takie jak Satyah powiadają, że nie należy wypowiadać prawd jeśli powodowałyby zbytnią krzywdę. To wygląda na to, że rzekome dzieci Indygo to jakaś patologia zesłana na tę planetę. Może to indygo ale skażone elementem ciemności i mroku, bardzo poplątane jeszcze.
Indygo to kolor duchowego oddania i posłuszeństwa Bogu, wyższym ideałom i sprawom, energia poświęcenia dla duchowej misji. Sewakowie pełniący harmonijną i pełną oddania służbę w Aśramach chociażby u Sai Baby to jest realizowanie się na Promieniu Indygo. Zresztą wielu odbiera telepatycznie wolę duchowego mistrza, czyli trzecie oko też działa. Trzecie oko to też Ajńam, zdolność manifestowania wiedzy bez uczenia się, zatem raczej prymus i ponadprzeciętna inteligencja, a nie odwrotnie.
A bezwzględni, zimni i bezkompromisowi to są psychopaci, dokładnie, typowe cechy psychopatów niezdolnych do wyższych uczuć. Sanskryckie pojęcie oznaczające Indygo to Śyamah (Shyama). Otóż jest to kolor Śam – czystości, błogości i szczęśliwości, gdzie opisywana w wedach pięcioraka szczęśliwość jest zalążkiem, podstawą Promienia Indygo.
Yam to esencja czystego serca i prawdziwej duchowej natury, pełni rozwoju swego potencjału, pełni zdolności. Ma to wibracja usuwająca trucizny i skalania, usuwająca wady charakteru. Zatem jeśli coś czy ktoś samoistnie usuwa wady swego charakteru to naturalnie ich nie posiada. Tymczasem cechy psychopatyczne pokazują raczej osoby które nie mają obudzonego poczucia duchowego ani duchowej inteligencji…
Śyama to wibracja, barwa wymuszająca stosowanie zasad YAMA w doskonały, najczystszy (Śam) sposób. To może lepiej się od Yogi Bajana tam douczyć jak zasady Yama przestrzegać niż pindolić, że się jest dzieckiem Indygo jeśli ewidentnie się nie jest z własnej definicji. Pewne ideały takie jak Śyama Ruupa (Barwa Indygo) są bardzo wysokie i może lepiej się uczciwie przyznać ile jeszcze brakuje do ideału niż udawać, że się jest ideałem i mącić czystą wodę w sposób wadliwy ten ideał opisując innym.
Barwa Indygo powoduje, że osoba jest od dzieciństwa bardzo posłuszna swoim rodzicom i nauczycielom nawet za cenę osobistego cierpienia, bo Indygo to promień poddania, posłuszeństwa. Barwa indygo powoduje łatwość uczenia się wiedzy materialnej i duchowej w sposób harmonijny i bezkonfliktowy, syntetyczny. Od wieków takie dzieci rozpoznawali jogiczni guru, m.in. po barwach aury i brali od 3-4 roku na edukację do aśramów, gdzie nabywały bardzo wszechstronnej wiedzy dobrze się ucząc z całym oddaniem i wiernością…
O aurze w promieniu Indygo mówimy wtedy, gdy cała konstrukcja aury jest tak przesiąknięta tym kolorem w jego czystej jaśniejącej postaci, że jest tłem, podłożem dla manifestacji innych barw. Jest to kolor przeważający u ludzi tego promienia. A zieleń ujemna jak wiadomo z ezoteryki i radiestezji nawet to kolor lucyferyczny zwany inaczej biegunem szarości, przeciwieństwem Natury, Przyrody czyli kolor nienaturalności, asuryzmu, co wiele wyjaśnia o pochodzeniu inspiracji. Czyżby Tajemna Loża Lucyferian, a nie dziecko Indygo?"


Jestem w takim stanie, że nawet nie chce mi się już przedrzeźniać większości z tych zacytowanych i niezacytowanych tekstów, co dodatkowo dobija ._.

Szukam od chyba kilku tygodni no i widzicie skutki, ale nie odpuszczę.

Co znalazłam? Obecnie to:


Nie obejrzałam jeszcze całej audycji, jednak zrobię to zapewne jutro, gdyż teraz kończę post ze stwierdzeniem, iż zdaje się, że w internecie nie ma tego, co Ker widziała w TV ;'(...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz